Popularność dalekowschodnich nowinek technicznych nikogo już dziś nie dziwi. Gorącym trendem ostatnich lat jest z kolei dokonywanie zakupów bezpośrednio poprzez chińskie platformy sprzedażowe – z pominięciem pośredników, a często i opłat celnych. Telefon prosto z Chin mamy szansę upolować dużo taniej niż z polskiej dystrybucji, niemniej musimy mieć świadomość kilku potencjalnych ograniczeń czy wręcz niespodzianek.
Marki takie jak Xiaomi, Oppo, Meizu czy Doogee szturmem zdobywają kieszenie i torebki polskich klientów. Przyciąga nas oczywiście przede wszystkim cena – a właściwie: dobry stosunek ceny do jakości. Miłośnicy chińskich marek podkreślają, iż pod kątem podzespołów, jakości zdjęć czy pojemności baterii, ich urządzenia nie ustępują najpopularniejszym światowym markom.
O czym powinniśmy pamiętać kupując „słuchawkę” prosto z Aliexpress, Gearbest czy Banggood?
1. Kwestia gwarancji
Musimy wiedzieć, iż jakakolwiek deklaracja ze strony sprzedawcy odnośnie gwarancji… pozostaje tylko i wyłącznie deklaracją. Sprzedawca nie prowadzi działalności w Polsce, więc nie musi przestrzegać zapisów polskiego prawa w tym zakresie. Nawet zaś, jeśli w razie problemów zdecydujemy się skorzystać z oferty gwarancyjnej naszego dalekowschodniego partnera, musimy liczyć się choćby z czasem wysyłki produktu na drugi koniec świata i pozbawieniem się możliwości korzystania ze smartfona nawet przez kilka miesięcy.
2. Dotrze, czy nie dotrze?
Chińskie serwisy w celu optymalizacji kosztów korzystają nierzadko ze skomplikowanych systemów realizacji dostaw. Śledzenie przesyłki, która często zwiedza kilka krajów i korzysta z kilku różnych serwisów kurierskich, jest przygodą samą w sobie, ale zwiększa ryzyko zagubienia przesyłki. Szansa na odzyskanie całości środków jest w niektórych serwisach równa zeru. Inne proponują wykupienie ubezpieczenia na czas transportu – co podnosi koszty całości. Warto wybrać platformę, która akceptuje płatności PayPal. Serwis ten ma bowiem bardzo korzystną dla kupujących politykę odzyskiwania środków w razie niedostarczenia zamówionego produktu.
3. Słynne B20
W wielu serwisach poświęconych gadżetom i telekomunikacji możemy znaleźć pytania o dostępność pasma B20. Co to takiego? B20 to częstotliwość pasma LTE (dokładnie to LTE 800 MHz), z którego nie korzystają chińskie sieci telekomunikacyjne, a więc które nie jest obsługiwane przez część chińskich telefonów. W praktyce oznacza to niemożliwość korzystania z nadajników BTS polskich operatorów, które pracują w tym paśmie. A że jest ono wykorzystywane głównie w obszarach pozamiejskich – brak B20 może oznaczać problemy z szybkim internetem w podróży. Dlatego sprawdzajmy w specyfikacji kupowanego modelu, czy telefon ten obsługuje wspomnianą częstotliwość.
4. Niepotrzebne apki
Kupując chiński telefon musimy się liczyć z obecnością preinstalowanych (a więc – nieusuwalnych) aplikacji producenta, bądź jego partnerów, przeznaczonych dla chińskich klientów. Apki te są dla Europejczyków zupełnie zbędne i nieprzydatne, a zajmują zasoby i spowolniają działanie sprzętu. Wybierając więc telefon w serwisach typu Gearbest czy Banggood, sprawdzajmy, czy konkretny model oznaczony jest jako „global” bądź „international version”. To może (choć nie musi!) oznaczać wersję dla rynków międzynarodowych, bez zbędnych chińskich narzędzi.
Przede wszystkim zaś – sprawdzajmy ceny i oferty polskich sklepów. Często w kraju kupimy ten sam produkt, niewiele droższy, ale już z gwarancją dystrybutora i pełnym dopasowaniem do specyfikacji polskich sieci GSM.